Zakochana jestem w tym ogrodzie od pierwszego wejrzenia. Od pierwszej bladozielonej trawki, malutkiej jak zapałka, od pierwszych choineczek sięgających ledwie pasa. Sielski, wiejski, anielski :) O każdej porze roku uroczy, nawet w szaro-burym listopadzie. Już nie mogę się doczekać, aż wprowadzi się do niego wiosna i pokoloruje go na zupełnie inne barwy.
cudnie, sielsko, anielsko…rozmarzyłam się…